Sługa Boży brat Alojzy Kosiba OFM 1855 - 1939

ŚWIADECTWA BISKUPÓW KRAKOWSKICH

 

9 października 1961 roku modlił się przy grobie Brata Alojzego Biskup Karol Wojtyła, który w księdze pamiątkowej wyłożonej w celi Sługi Bożego wpisał słowa: „Brata Alojzego proszę o modlitwę”. 

23 kwietnia 1970 roku Karol kard. Wojtyła, Arcybiskup-Metropolita Krakowski, po raz drugi odwiedził grób Sługi Bożego Brata Alojzego Kosiby. O godz. 16.00, po adoracji Najświętszego Sakramentu, poszedł do grobu Sługi Bożego, gdzie wraz z towarzyszącymi mu osobami modlił się o jego beatyfikację, a o godz. 17.00 odprawił w kościele klasztornym Mszę Świętą w tej intencji. W homilii powiedział miedzy innymi: „Duch św. Franciszka odrodził się w miejscowym klasztorze w osobie Sługi Bożego Brata Alojzego Kosiby. Byliśmy przy jego grobie i modliliśmy się o jego beatyfikację”. W kronice klasztornej wpisał słowa: „Na pamiątkę odwiedzin – w ramach wizytacji Parafii Wieliczka – z serdecznym błogosławieństwem i prośbą o memento u grobu Sł. Bożego Alojzego”.

Ks. Kard. Stanisław Dziwisz: „W dzisiejszym świecie bardzo trudno o autorytety, coraz rzadziej odwołujemy się do świata wartości, a kultywowanie tradycji zanika. W rzeczywistości przesiąkniętej konsumpcjonizmem, w świecie, w którym bardziej liczy się «mieć» od «być», bardzo istotne jest przypominanie niezwykłych osób, które mimo, a może wbrew wszystkiemu potrafiły nadać sens nie tylko swojemu życiu, ale też innych, napotkanych po drodze, ludzi. Z pewnością jest wśród nich Brat Alojzy Kosiba.

Ten ostatni staropolski kwestarz już za życia stał się legendą, wzorem dobroci, miłości i radości życia w ubóstwie. Był przyjacielem, powiernikiem i doradcą wielu ludzi – ubogich, chorych, samotnych, bezbronnych. Zawsze miał dla nich czas, uczył modlitwy, miał otwarte serce na sprawy, z którymi się do niego zwracali. Dbał o rozwój ich życia duchowego, jednocześnie wspomagając w rozwiązywaniu codziennych problemów. Z klasztornej kuchni uczynił «jakby Wieczernik, w którym wreszcie człowiek pojął to, czego kiedyś nie mógł pojąć Piotr, że Jezus nam przykład daje, abyśmy tak czynili, jak On czynił, że trzeba nogi umywać, głodnych karmić, nagich przyodziewać, wątpiących umacniać dobrym słowem, szukających prowadzić ku Jezusowi, potrzebujących odwiedzać». Słowa te stały się treścią życia wielickiego kwestarza.

Przez całą swoją zakonną posługę w Wieliczce, która trwała ponad 60 lat, wywierał ogromny wpływ na życie religijne i moralne okolicy, w której się zjawiał. Niejednokrotnie stawał się wędrownym misjonarzem i apostołem ludowym wyczekiwanym z utęsknieniem.

Misją jego życia było kwestowanie, któremu bez reszty się poświęcił. Niezwykle wrażliwy na ludzką biedę niejednokrotnie dzielił się z napotkanymi po drodze osobami tym, co wcześniej otrzymał. W czasie kwestarskich wędrówek nigdy nie okazywał zmęczenia, choć na swych barkach przeniósł tysiące kilogramów różnych darów, nie skarżył się na trudy podróży, wszelkie przykrości znosił pokornie i z uśmiechem na twarzy, nieustannie się modlił. 

Czy nie tak zachowuje się człowiek święty? Z całą pewnością był o tym przekonany papież Jan Paweł II, który jako bp Karol Wojtyła 1961 roku w klasztornej kronice napisał: «Brata Alojzego proszę o modlitwę», ale też ci wszyscy, których los zetknął z postacią tego Sługi Bożego. «Brata Alojzego vox populi wysunął na kandydata na ołtarze dlatego, że przemówił do ludzi swoją pokorą, ubóstwem, cierpliwością, posłuszeństwem i licznymi innymi cnotami, a także dlatego, że wielu doznało wstawiennictwa jego modlitwy». 

W tym roku mija 50 lat od rozpoczęcia w Kurii Metropolitalnej w Krakowie przez kardynała Karola Wojtyłę dochodzenia o życiu i sławie świętości wielickiego zakonnika, będącego pierwszym krokiem w drodze ku beatyfikacji. W tym momencie potrzebne jest już tylko oficjalne stwierdzenie cudu. Od śmierci Brata Alojzego z różnych stron Polski nadesłano wiele świadectw (za uleczenie z choroby, za uratowanie od śmiertelnego wypadku, za pomoc w zerwaniu z nałogiem czy za obdarowanie potomstwem), z których wynika, że wierni od zawsze nie tylko modlili się za niego, alei do niego, ufając, że tak jak za życia, tak i po śmierci będzie się wstawiał za nimi. Ich wzruszające, niezwykle szczere wyznania są dziś dowodem na to, ze ten skromny franciszkański zakonnik – mimo że wciąż oczekuje oficjalnej beatyfikacji – już dawno stał się bliskim orędownikiem ludzkich spraw w niebie”: Brat Alojzy – światłem i solą wielickiej ziemi, w: Brat Alojzy Kosiba. Kwestarz – Sługa ubogich, Miasto i Gmina Wieliczka, Wieliczka 2013, s.6.


Ksiądz Arcybiskup Konrad Krajewski – Jałmużnik Papieski napisał do Ojca Wicepostulatora między innymi odnośnie Sługi Bożego Brata Alojzego Kosiby: „Ojcze Alojzy, bardzo dziękuję za list i pomoc w poznaniu kolejnej pięknej postaci” (Watykan, 12.03.2015).